czwartek, 24 lutego 2011

03. Mieszkam w domu chorych psychicznie.

Znam rzeczy, o których psychiatrom się nie śniło. Słyszałam o tym, co dyplomatom się nie śniło. Mieszkam w wariatkowie. Czyli po prostu...Chodzę do szkoły.

Mam chyba najlepszą szkołę na świecie. Nie mogłam sobie lepszej wymarzyć. Moi nauczyciele są wspaniali i naprawdę tak różni, że z nimi nie nudzę się nigdy. Na przykład moja matematyczka - wspaniała kobieta - zaskoczyła mnie na schodach. Rzuciła krótki tekst ' Ej, ścigamy się, która pierwsza? ' i biegłyśmy po schodach jak oszalałe. Niestety, pan od muzyki przeszkodził mi w zdobyciu pierwszego miejsca.
Na przerwach zawsze wojujemy z chłopakami z równoległej klasy, których idolem jest Angus Young - udawali go wczoraj przed wf'em na sali gimnastycznej, a za gitarę służyły im kije do gry zwanej unihokiem. Oprócz tego z koleżankami podskakujemy wesoło, trzymając się za ręce i krzycząc ' jesteśmy w krainie króliccccckówwwww !' (tak, króliCków) bądź obijamy się o ściany.

Na lekcjach zawsze nauczyciele krzyczą na nas, przez co zawsze dostajemy reprymendę od wychowawczyni, która - znając nas - nie może patrzeć już na swoją klasę. Chociaż i tak ją kocham (klasę! ). Szkoda, że w tym roku się rozstaniemy....

2 komentarze:

  1. Hm... zazdroszczę. Ja nienawidzę swojej klasy i szkoły. Towarzystwo zupełnie nie dla mnie... Mniej więcej pisałam o tym tu: http://marjanowo.blogspot.com/2011/02/notka-do-wszystkich.html :c Banda debilów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajną masz matematyczkę, moja jest strasznie sztywna. Za to jej mąż (uczący w-f) zawsze na lekcji lata z kijem za wszystkimi i mówi że będzie " bić " bo jesteśmy leniuchami. Pozwala mówić do siebie J . Ogólnie fajny jest.

    OdpowiedzUsuń